Witam Was w piękne, świąteczne popołudnie. Śnieżek za oknem
leniwie sobie prószy, zegar tyka miarowo, przełamując ogłuszającą wręcz ciszę. Taki stan w naszym domu ma miejsce wyjątkowo
rzadko=) Chłopcy na dworze szaleją na symbolicznym póki co śniegu, a ja postanowiłam napisać parę słów. Dzisiaj
zaszaleję, bo napstrykałam sporo zdjęć naszych tegorocznych dekoracji i częścią
z nich chciałabym się Wami podzielić.
Wyliczankę zacznijmy od choinki, bo to przecież najbardziej
charakterystyczna ozdoba świąteczna. Nasza w tym roku jest wyjątkowo mała,
nietłukąca i handmadowa. Nie licząc paru wyjątków, praktycznie wszystkie ozdoby
dyndające na jodełkowych gałązkach naszego bożonarodzeniowego drzewka, wykonaliśmy
z chłopcami samodzielnie. Pod choinką, na czereśniowym pieńku ułożyłam małą
szopkę, by wśród tak licznych ozdób nie zabrakło najważniejszego symbolu Świąt
Bożego Narodzenia. A teraz Bam, zaczynam wyliczankę!
Skrzaty z korka, z filcowymi butkami, futerkowymi brodami,
żołędziowymi berecikami i noskami z masy solnej, które O. pomalował różem do
policzków, ażeby były bardziej zarumienione mrozem=)
Bombki- pomponiki. Mało pracy, bardzo sympatyczny efekt.
Wiązanki z lasek cynamonu, jutowej kokardki i drobnych
dodatków- ozdoba naturalnie pachnąca.
I na koniec coroczna tradycja, której na choince nie mogło
zabraknąć- nasze pierniczki.
W poście ze świąt sprzed dwóch lat pisałam Wam o choince z
szyszek. W tym roku znalazła ona swoje miejsce w naszej sypialni- chłopcy
ubrali własną, wg ich upodobania. W kuchni pojawiła się u nas nowa, ekologiczna choineczka, ozdobiona lampkami i sekwojowymi szyszkami, którą zrobił mój drogi mąż=) W tym roku
mamy więc w domu łącznie 4 choinki=)
Na półce nad telewizorem zawisła girlanda. Powiesiłam na
niej parę szklanych, białych bombek, reszta jest nietłukąca=) W tym roku,
nasze imienne pierniczki wyjątkowo znalazły się właśnie na girlandzie, gdyż ich
spory rozmiar trochę przytłaczał drobniutką główną choineczkę. Z drugiej strony
myślę sobie, że właśnie te pierniczki wyjątkowo wpasowały się ogólnego ubioru naszej girlandy, stając się jej główną ozdobą.
W tym roku, w naszej łazience króluje zieleń. Żeby troszkę
ją przełamać uszyłam worek na łazienkowe szpargały, ozdobiony wizerunkiem uroczego, nieco naburmuszonego rogacza z Krainy Lodu=)
Girlandę zakupioną za 5 zł na zeszłorocznej wyprzedaży
pozbawiłam czerwonych bombek i ozdobiłam wg własnej wizji artysty.
Pozostałe ozdóbki zostawię bez komentarza=)
Wracam do świętowania. Wam też, moi drodzy czytelnicy życzę samych magicznych momentów spędzonych wśród ukochanych osób.
Do przeczytania wnet SoKo